Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. (Pwt 30, 15-16)
Dwie drogi.
Umiłować Boga swojego ponad wszystko na świecie, ponad wszystkie dobra, ponad swych przyjaciół i rodzinę, ponad siebie samego, ponad swoje życie.
Albo umiłować swoje życie, wieść je zgodnie z obyczajem, a nawet w zgodzie z nakazami Pana. Żyć pobożnie troszcząc się o dzień dzisiejszy, jutrzejszy i emerytalny, zabiegać o dobra tego świata.
Rzucić się na głębię mając tylko Słowo Boga lub pozostawić sobie koła ratunkowe na wypadek gdyby „coś nie wyszło”.
Spalić za sobą mosty i złożyć swoje życie Bogu w ofierze całopalnej czy oddawać Panu z naszego życia to co nam zbywa.
Bóg dał nam konkretne obietnice.
Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. (J 6, 54-56)
Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie. (Mk 16, 17-18)
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię. (J 14, 12-14)
Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,25-24)
I wiele więcej…
Skok wiary
Chcę dziś żyć tak, by zobaczyć obietnice Boże w swoim życiu. Nie mam nic do stracenia.
Jeśli te obietnice nie wypełnią się w moim życiu, bo wszystko to fikcja, to lepiej byłoby dla mnie w ogóle się nie urodzić.
Jeśli te obietnice nie wypełnią się w moim życiu, bo zabraknie mi odwagi na skok wiary, to i tak nie chcę takiego istnienia.
Życie bez chodzenia w obecności Boga nie ma wartości, nie ma sensu.